wtorek, 9 listopada 2010

Tak bardzo tęskniliśmy za spokojem.

Normalizacja w głowie - to bardzo przyjemne. Sensowność świata jest przydatna.

Ale kolczyk w nosie i tak sobie zrobię.

Tęsknimy jeszcze za ciężkością słońca, bajglami, dokciem pepciem i smukłymi palcami szopów praczy, które ponoć są naznaczone (czego ja, oczywiście, nie widzę - nie odczuwam boskości średniowiecznych dziewic o rozdętych brzuszkach, wysokich czołach i młodo-starczych twarzach).
Mamy tez dosyć dziwnych ludzi, którzy dużo skaczą, dużo krzyczą, a są bez znaczenia.

4 komentarze:

  1. Powagą naznaczone!

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, ja nie chcę powiedzieć: a nie mówiłam???
    warszawka to warszawka i nie chce być inaczej.

    Kolczyk w nosie jest sexy.
    sama się zastanawiam, czy nie wyjąć z brwi i przenieść na brodę lub do nosa. Młodniejemy z wiekiem, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedzialbym raczej, ze na stare lata uznalismy, ze starzenie sie jest juz passe.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestesmy starzy. Ledwo skończylismy 20 lat!

    OdpowiedzUsuń