Chyba na mnie Poludnica zezwoatym okiem spojrzala. No zachowuje sie jak skonczony nieuzyty w tej pracy.
Majac lat 18 z hakiem ( ;] ) poznalem wlasnie wczoraj kuzynow. To bardzo interesujace jak wiezy rodzinne potrafia z obcych ludzi uczynic best buddies w ciagu dwoch wieczorow. Innych powodow nie ma, bo nie mamy ze soba nic wspolnego.
Mysle ze bedzie z tego jakas znajomosc. Fejsbukowa zapewne.
Dzisiaj wino w nieodmiennie najlepszym towarzystwie. Jedną nogą w krainie absurdu. Juz czuje jak niepostrzezenie wymykam sie racjonalnosci (prawie jak w pracy).
Okazuje sie, ze do naszego skromnego korpo dolaczyl kumpel z pracy Iliuchny szacownej, najdrozszej emigrantki recydywistki. Mily gosc. Bylby dobrym poganinem.
Grzeje pysk w sloncu, slucham wiatru. Czekam na zimnych ogrodnikow z obawa o moje pelargonie.
Cieplo mysle o Draki, ale jakos nie moge sie zebrac w sobie i do niej zadzwonic.