sobota, 26 lutego 2011

Wcale ze nie.

A wlasnie, ze sie nic a nic nie stresuje obrona. Tylko troche obgryzlem wszystkie skorki i wpadlem w dzika panike w zwiazku z tym, ze nie mam notatek z jednego wykladu. I wcale nie mam obmyslonego kazdego zdania, ktore zamierzam wypowiedziec.
Wczoraj w ramach odstresowywania polazlem z Krysztalina - klejnotem nocy, do naszego ukochanego kurwidolka, lesborado LAF ^ ^
Dzisiaj z Karolina odwiedzimy urodziny Ziemboliny i zajdziemy na piwko z Ilia. Tak wlasnie jest.
Radoslaw pojechal na Ślunsk. A ja z wytesknieniem wychylam sie przez okienko, wzdycham do nieba i ptakow i pale papierosy.

wtorek, 22 lutego 2011

Kluczowa rola meksykanki.

Chcialbym w zyciu grac same takie role. Przyznaje jednak, ze nie wiem, co w tej roli bylo kluczowego.
(Bylem w teatrze na Tramwaju zwanym pozadanie, kluczowa role meksykanki grala Renata Przemyk - pieknie spiewa, a do tego ubiera sie u wiadomego szewca)

sobota, 19 lutego 2011

Taka troche bardziej konkretna reinkarnacja.

Walt Whitman


Przekazuję siebie w spadku ziemi, aby wyrosnąć trawą, którą kocham,
Jeśli chcesz znowu spotkać się ze mną, szukaj mnie pod podeszwami swych butów.
Nie będziesz wiedział dokładnie, kim jestem ani co oznaczam,
Ale mimo to będę dla ciebie zdrowiem,
Będę filtrem i fibrynogenem twojej krwi.
Jeśli nie uchwycisz mnie za pierwszym razem, nie trać nadziei,
Jeśli nie znajdziesz mnie w jednym miejscu, szukaj w innym -
Zatrzymam się gdzieś i poczekam na ciebie.

piątek, 18 lutego 2011

Las Brujas!

Uwielbiam moje wiedzmy. To moje 'serdeczne przyjaciolki', co oczywiscie nie ma zadnego zwiazku z przyjaznia.

niedziela, 13 lutego 2011

Nie nadazam za swoim cialem.

Laskocza mnie plecy i tak dziwnie kreci mi sie w glowie. To jest w sumie dosc przyjemne. Mysle, ze mam goraczke, bo mi zimno.
Mialem w ostatnim tygodniu tyle stresu, ze cos takiego musialo sie wydarzyc.
Nie mozna jechac na 120% normy bezkarnie.
Ale nachlalem sie herbaty z syropem malinowym, miodu z mlekiem i nazarlem sie ogromnych ilosci chleba z maslem i z czosnkiem. W ramach wisienki na torcie - Polopiryna.
Mokre reczniki wozwiesilem na rozgrzanych kaloryferach i mam niby saune. I ogladanie filmow w lozku, pod dwoma koldrami.
Szary szczypiorek pachnial srebrzyscie.

czwartek, 3 lutego 2011

Co mi w duszy gra?

Imbolc przezywam w ten sposob, ze slucham na zmiane i w kolko Zimy Vivaldiego i Tanca cukrowej wrozki Czajkowskiego.
Kupilem wklady do e-papierocha i teraz wapuje na mietowo. Ale podejrzewam producenta o fuszerke, w zwiazku z wyczuwalnym tajemniczym cytrynowym posmakiem.

wtorek, 1 lutego 2011

Poszedl Pochwist w tany.

Mam moją magistreczkę - teraz popraweczki, popraweczki ^.^ Nie jest tego aż tak dużo - widzę światełko w tuneliczku. W dzień zapierdalanko - w nocy potańcóweńki. I dawaj, dawaj! Kocham Krakówuś.