piątek, 12 października 2012

Odchód.

Odchód oznacza głównie odchudzanie. Ale również odchodzenie z pracy. Ciężko i ze średnimi efektami przeprowadzam Odchód dosłownie i w przenośni.

Bardzo się ucieszyłem, kiedy niejaki Entuzjastiks powiedział mi, że mój blog jednak działa.

W sumie nie mam o czym pisać. Tutaj nic się nie zmienia. Jak zwykle porzucam wszystko i wyjeżdżam dokądś gdzie nic dobrego mnie nie czeka. W ogóle nic mnie tam nie oczekuje.

Ten typ tak ma :)
 

niedziela, 8 lipca 2012

R. zlapal stopa do Rumunii, a ja kupilem wielki sloik w Biedrysi i kisze pomidory.

Zostaje sam na dwa tygodnie, wiec zamierzam zabrac sie za swoje jakies tam zasiedziale i podkiszone wlasnie projekty.
Planuje rowniez troche wiecej tu pisac.

Wczoraj przyjechala do mnie bardzo wazna dla mnie osoba. Obsciskalismy sie serdecznie az zostaly mi dwie wielkie mokre plamy na podkoszulku - od spoconych cyckow przytulajacej.

Potem koncert Szalom, piwo w plastikowych kubkach na Kazimierzu, obgadywanie tylka barmana i spacer do domu skutkujacy przetarta od japonek przestrzenia miedzypalcowa.

Kocham moje zycie. Nawet jesli tu i owdzie wylewaja mi sie faldki tluszczu.

środa, 13 czerwca 2012

Drobne niepowiedzenia coraz czesciej przyczyna samobojstw wsrod mlodziezy

R zazyczyl sobie nalesnikow. I smazenie padlo na mnie.

Nigdy mi nie wychodzily. No, kurwa, nigdy. Sa niesmaczne, poprzypalane, surowe i chujowe.
A tak bardzo sie staram! I niiiiiiiiiiiiiiiiic!

Chce sie skulic w rogu, plakac caly wieczor i symulowac chorobe sieroca.

niedziela, 3 czerwca 2012

Ogromne latające meduzy grające w piłkę nożną. Mystic's dream jako hejnał.

Przyjechał ze Stolycy nowoczesnym autobusem z łajfaj. Z czarnymi słuchawkami do ipoda, w drogim płaszczu i pogardą dla hipsteryzmu w oczach.
Wyjechał na zdezelowanym holenderskim rowerze, w misternie postzępionej flaneli, z wiklinowym koszyczkiem pełnym bezpłatnych gazet o sztuce i kulturze.
Frywolnie pedałując przełykał maliny ;)

Do następnego.

piątek, 11 maja 2012

Emocjonalne rozedrganie Twoim wrogiem w pracy.

Chyba na mnie Poludnica zezwoatym okiem spojrzala. No zachowuje sie jak skonczony nieuzyty w tej pracy.

Majac lat 18 z hakiem ( ;] ) poznalem wlasnie wczoraj kuzynow. To bardzo interesujace jak wiezy rodzinne potrafia z obcych ludzi uczynic best buddies w ciagu dwoch wieczorow. Innych powodow nie ma, bo nie mamy ze soba nic wspolnego.
Mysle ze bedzie z tego jakas znajomosc. Fejsbukowa zapewne.

Dzisiaj wino w nieodmiennie najlepszym towarzystwie. Jedną nogą w krainie absurdu. Juz czuje jak niepostrzezenie wymykam sie racjonalnosci (prawie jak w pracy).

Okazuje sie, ze do naszego skromnego korpo dolaczyl kumpel z pracy Iliuchny szacownej, najdrozszej emigrantki recydywistki. Mily gosc. Bylby dobrym poganinem.

Grzeje pysk w sloncu, slucham wiatru. Czekam na zimnych ogrodnikow z obawa o moje pelargonie.

Cieplo mysle o Draki, ale jakos nie moge sie zebrac w sobie i do niej zadzwonic.

sobota, 14 kwietnia 2012

Gdzie podzialy sie wroble?

Po 1 - Przeprowadzka. Z zatechlej dziury w sloneczne M2. Lowe lowe. Maly balkon przyozdobiony rowerem (a wlasnie, kupilem rower), doniczka oczekujaca na pelargonie i rozsadzanym wlasnie bukszpanem (guerilla gardening <3 ). Kuchnia + lazienka + salon + sypialnia. Okien: 3. Przed bloczkiem cos, co szumnie i troche niesprawiedliwie nazywam starodrzewem.

Po 2 - Rower. Popierdalam radosnie. Spotkac mnie mozna glownie na trasie Mlynkowka Krolewska.

Po 3 - Akwarium. Plesniawka dopadla pana rybkiensa. Mimo wdrazanego leczenia skonczyl jako obiad dla slimaka Ampularii (zwany czasem Ampułką).

Po 4 - Przyjaciol mam daleko albo ich nie lubie. Siedze sobie w waskim gronie samego siebie + Radoslaw.

Po 5 - Sie rozpoganilem. Co sie w moim zyciu duchowym dzieje, to "o ja pierdole". Jak zwykle niedomaga czesc praktyczna - wciaz nie udaje mi sie miotac kulami ognia.

W pracy wszystko dobrze, dziekuje. Rodzina zdrowa.
Ale nie mam neta :/

czwartek, 26 stycznia 2012

"Nie odchodź ode mnie w sezonie grzewczym, Przyjdź - zajmij mnie komorniczo" - Piosenka kryzysowa, autor R.

Jutro zostanie ogłoszone, że zamykają mój team.
To bardzo przykre. Zostaną 3-4 osoby, które będą musiały zgasić światło.
Muszę wyprasować czarną koszulę.

To jest historyczny rechot Ociemniałej z Pułtuska.

czwartek, 12 stycznia 2012

"Kocham Cię wraz ze śmiercią"

Może mi jednak nie przedłużą umowy. Dobrze by było.
Mnie emocjonalnie nie stać na więcej niż nalewanie piwa.

Z dobrych rzeczy to zaczalem uczyc w pracy.