niedziela, 8 lipca 2012

R. zlapal stopa do Rumunii, a ja kupilem wielki sloik w Biedrysi i kisze pomidory.

Zostaje sam na dwa tygodnie, wiec zamierzam zabrac sie za swoje jakies tam zasiedziale i podkiszone wlasnie projekty.
Planuje rowniez troche wiecej tu pisac.

Wczoraj przyjechala do mnie bardzo wazna dla mnie osoba. Obsciskalismy sie serdecznie az zostaly mi dwie wielkie mokre plamy na podkoszulku - od spoconych cyckow przytulajacej.

Potem koncert Szalom, piwo w plastikowych kubkach na Kazimierzu, obgadywanie tylka barmana i spacer do domu skutkujacy przetarta od japonek przestrzenia miedzypalcowa.

Kocham moje zycie. Nawet jesli tu i owdzie wylewaja mi sie faldki tluszczu.

1 komentarz: