środa, 3 listopada 2010

Niepokoj.

O Bogi!
Dlaczego wszystko sie tak szybko zmienia? Nie moge nadazyc. Swiat wiruje, ludzie tancza, a ja stoje, patrze i nie halo.
Wysiadam. Co bedzie za nastepnym rogiem?

Znowu mam ten okropny Stan. Najgorsze jest to, ze Stan zawsze nadchodzi niespodziewanie, jest nie do przewidzenia. Nagle pomyslalem, przez to, ze napisalem Stan z ogromnej litery, ze Stan to imie. Teraz mi sie Stan spersonalizowal. Skoro jest juz osobowy, to bede mial z nim lepszy kontakt. Bo jest mniej abstrakcyjny.
Jedyna dobra strona Stanu jest Zobojetnienie. Na niczym mi nie zalezy. Zaraz zrobie cos glupiego, bo i tak nie obchodza mnie konsekwencje. Uznam to za wyjatkowo zabawne. Jutro (nie chodzi o to, ze jutrzejszego dnia, tylko ze potencjalnie nie dlugo i w kazdej chwili) spakuje sie i wyjade, nie przejmujac sie glupostjami. Kolejna jedyna dobra strona Stanu jest postepujace odrealnienie. Po kulminacji dochodzi do zalamania, potem do twardej realistycznosci, a po czasie pewnym dochodzi do hipomanii. Nie ma nic przyjemniejszego niz hipomania (ta ukryta jota w tym slowie jest tak ekscytujaca).
Chce isc na Miedzy Nami Dobrze Jest. Ale bilety maja tylko na przyszlosc. A ja zupelnie nie wiem, czy moge wtedy przyjsc. Nie wybaczylbym sobie, gdybym kupil, a potem nie mogl isc.

Fragment rozmowy na gg. Wypowiedz moja:

Ja sobie pod prysznicem siadam22:33:54a nawet sie zwijam w pozycje embrionalna, jesli jest miejsce22:34:10mysle, ze tak padly ostatecznie te scianki od kabiny22:34:23wypchnalem je moja blada i mokra dupa22:34:30ze o jej rozmiarach nie wspomne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz