sobota, 18 grudnia 2010

U Szkota.

Piatek wieczor - Natalia na drugim koncu miasta, Zielu u jakiegos kogos, ktorego "przeciez pamietasz, byl sto lat temu na jakiejs imprezie, na ktorej bylo tak duzo ludzi", Alina obiecala mamie wieczor na kanapie. Wiecej przyjaciol nie pamietam, za wszystkich serdecznie dziekuje.
Na koniec i tak trafie z kims gdzies - tym razem zapoznalem pijana Marte w "U Szkota", ktora pracuje w Reutersie jako tlumacz z rosyjskiego na angielski. Ale ona, kurwa psia mac, nie zna rosyjskiego!! Tak, zazdroszcze - bardziej bym sie nadawal na to stanowisko niz ona.
Wobec pomorskich pogan mam, w sumie, dobry stosunek - reprezentuja "Gdanski Typ Czlowieka". Nie widze natomiast zbytnio szansy na zawiazanie glebszych znajomosci.

Bardzo ladnie pozegnalem dziadka. Moze brakuje mi wiccanskiego warsztatu i wiedzy, ale potrafie wybudzic to, co trzeba. No i to jest najwazniejsze.

1 komentarz:

  1. To, że wicca ma swoje sposoby, nie znaczy, że innych nie ma, albo że nie działają :>

    OdpowiedzUsuń