Przyjechał ze Stolycy nowoczesnym autobusem z łajfaj. Z czarnymi słuchawkami do ipoda, w drogim płaszczu i pogardą dla hipsteryzmu w oczach.
Wyjechał na zdezelowanym holenderskim rowerze, w misternie postzępionej flaneli, z wiklinowym koszyczkiem pełnym bezpłatnych gazet o sztuce i kulturze.
Frywolnie pedałując przełykał maliny ;)
Do następnego.
do serdecznego następnego! i dzięki:)
OdpowiedzUsuń