piątek, 17 czerwca 2011

"To jest wąż - on leży i on nie potrafi stać"

Radek nie jest przerażony wężami dusicielami w Everglades. Bo przeciez jak nie potrafia stac, to nie dosiegna szyi. Ja obawiam sie grzechotnikow diamentowych, tych koralówek arlekin, aligatorow, krokodyli, raj, rekinow, barakud, czarnych wdow, kojotow, psychopatow i oposow. Tak, boje sie oposow. Sa obrzydliwe.

Radek pyta czy ja sie ciesze, ze Magda wyjechala (na miesiac do Niemiec). No wiec nie, nie ciesze sie, ze wyjechala. Ale ciesze sie, ze mam ta cala przestrzen dla siebie. I wszystko ukladam po swojemu. Lubie panowac nad przestrzenia.

Dodatkowo ubolewam nad losem strzykw, przy okazji podziwiajac ich poswiecenie. Juz nigdy zadnej nie zaczepie i nie przezwe ogorkiem morskim.

Z Wikipedii:
Ewisceracja (z łac. evisceratus) – odmiana autotomii występująca u strzykw (Holothuroidea), reakcja obronna polegająca na wyrzuceniu części wnętrzności (organy Cuviera wraz z tylną częścią przewodu pokarmowego, częścią płuc oraz gonad) w wyniku podrażnienia przez napastnika lub spontanicznie, dla odnowienia narządów, które zostały przeciążone zbędnymi produktami metabolizmu. Odrzucone narządy są regenerowane w ciągu kilku dni.

Edit:
Radek juz oczywiscie znal wiersz na ten temat. I to Szymborskiej.  Co przypomina mi dziwne powiedzonko, ktore znalazlem  po tym jak Draki nazwala mnie pratchawcem:
Na zielonej trawce
    Pasą się pratchawce
    Jeden mówi do drugiego:
    „Daj mi cewkę Malpighiego”(*)

(*) pratchawce nie mają cewek Malpighiego

 
Autotomia - W. Szymborska
W niebezpieczeństwie strzykwa dzieli się na dwoje:
jedną siebie oddaje na pożarcie światu,
drugą sobą ucieka.
Rozpada się gwałtownie na zgubę i ratunek.
na grzywnę i nagrodę, na co było i będzie.
W połowie ciała strzykwy rozwiera się przepaść
o dwóch natychmiast obcych sobie brzegach.
Na jednym brzegu śmierć, na drugim życie.
Tu rozpacz, tam otucha.
Jeśli istnieje waga, szale się nie chwieją.
Jeśli jest sprawiedliwość, oto ona:
Umrzeć ile konieczne, nie przebrawszy miary.
Odrosnąć ile trzeba z ocalonej reszty.
Potrafimy się dzielić, och prawda, my także.
Ale tylko na ciało i urwany szept.
Na ciało i poezję.
Po jednej stronie gardło, śmiech po drugiej
lekki, szybko milknący.
Tu ciężkie serce, tam non omnis moriar,
trzy tylko słówka jak przy piórku wzlotu.
Przepaść nas nie przecina.
Przepaść nas otacza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz