poniedziałek, 3 stycznia 2011

pierogi z miesem, w ktorych wiecej kapusty niz miesa.

A kto by sie spodziewal kapusty w takim miejscu?
To, rzecz jasna, metafora stanu tkanki miesniowej w moim ciele. Dominuje ciasto i kapusta. Okazjonalny skwarek wypada raczej groteskowo. Ciasto lepili rodzice, ale sam w siebie pcham farsz.


Siedze w Krakowie i jest mi tu bardzo blogo. Chuj kurwa, cipa krzywa i skret macicy! To tutaj czuje sie dobrze! Winni temu sa ludzie. Nic nad sformatowane krakowskie panny ;)
A juz w czwartek jadziem z Draksem do swiatyni komunistycznego lajfstajlu. "Tu nie jest Polska - this is Poland", wiec stoj w kolejce do miesnego w bardzo drogich butach, bo wszystkie modnisie w kolejce po kaszanke beda sie z Ciebie napierdalac.
Ale tam tez sa fajni ludzie ;)
Musze sie z tym wszystkim spieszyc, bo mamita wylatuje za tydzien i musze pilnowac gospodarstwa pod jej nieobecnosc ;)

2 komentarze:

  1. :). Świątynią komunistycznego lajfstajlu mnie rozbroiłeś :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz krzysiu. już kto jak kto, ale ja na pewno wiem, co to znaczy: mieć ciało, jak ciasto....
    well

    OdpowiedzUsuń