piątek, 21 stycznia 2011

"Nie jest dowodem zdrowia byc przystosowanym do chorego spoleczenstwa" - Nie pamietam kto

Dziwne rzeczy dzieja sie na PFI. Nigdy nie darzylem tego tworu szczegolna miloscia. Sympatią - a i owszem, ale ostatnio ich forum jest strasznie slabe. Raz, ze sa tam ciagle wycieczki osobiste, a dwa, ze ostatnio glowki podnosza naziole-wannabe, a "zarzad" nie ma dosc jaj zeby cos z tym zrobic.
Dopiero rzut karmiczna dzida bedzie wystarczajacym zagrozeniem zdrowia i zycia, zeby zareagowac. Wyrzuceniem, zapewne, bo to najbardziej oczywiste, ale, k sażaleniju, dosc szkodliwe, bo wyrosna kolejni meczennicy. Tym razem juz nie antywiccanscy, tylko anty zdemoralizowanym hipisom (co w sporej ilosci umyslow i tak jest tozsame). "Historia" zna juz taki przypadek - biednego meczennika, ktory zrobil na wyrzuceniu z forum pfi "poganska kariere".
Powazna miedzynarodowa organizacja, psia mac :/
Problemem w rzeczywistosci nie jest samo pfi (ale winny byc musi, a oni sa akurat dosc przyjemni w pokopywaniu). Problemem sa poszczegolne jednostki. Dla generelizacji (ktora tez jest konieczna) - rekonstrukcjonisci.
Dlaczego? Bo sa skoncentrowani na odtwarzaniu: kultury/obyczajow/zwyczajow/ubiorow/wygladu/jezyka/przedmiotow/zachowan/wierzen, ktore dawno temu przeminely. Glownie dlatego, ze byly zbyt slabe by przetrwac i nie sprostaly wymogom zmieniajacej sie rzeczywistosci. Rekonstrukcjonisci sa z zasady ultrakonserwatywni. Katolicy maja swoj beton, a poganie maja klepisko.
Rykoszetem, podczas  dosyc nudnego strugania dzid i szycia lnianych gaci, sequelowcy zlych wikingow zastanawiaja sie nad natura bogow. Kwestie duchowosci, choc na pewno nie bez znaczenia, to sa dla nich jednak drugorzedne, wtorne.
W zwiazku z tym: mamy ludzi teskniacych za zwyczajami swoich przodkow sprzed tysiaca lat, lub nasladujacych przodkow obcych narodow (przy okazji bardzo glosno krzyczac o patriotyzmie i zagrozeniach ze strony obcych narodow), ktorzy zabrali sie za duchowosc. Slabe jak cholera. No ale co kto lubi (choc oni tak nie uwazaja).
To, ze sa ciency religijnie nie ma duzego znaczenia. Znaczenie ma to, ze bardzo chca zyc tak jak dawni, nie biorac pod uwage tego, ze dlatego wlasnie dawni przestali istniec/zmienili sie, ze ich zasady byly do niczego.
A oni dalej swoje! Nie mam sily opisywac co oni dokladnie wyprawiaja, latwo to sprawdzic. Ale mam sile zeby opowiedziec dlaczego tak mnie to uwiera ;)
Jestem z mniejszosci. Dwoch powaznych i jednej polzartem dla wiekszej dramatycznosci wypowiedzi.
1- Jestem homoseksualny.
Nie jestem w stanie powiedziec ile razy dostalem z: pedala, cioty, czy innego niewybrednego przezwiska (ostatni hit: gejutek). Nie wiem ile razy widzialem plakaty 'zakaz pedalowania' i temu podobne. Nie zlicze przezabawnych dowcipow typu "O! masz Mac'a - powiedziales juz matce, ze jestes gejem?". Nie pamietam nazwisk powaznych naukowcow, ktorzy mowia, ze moja milosc jest obrzydliwym i niemoralnym wynaturzeniem. Nie przejmuje sie zdaniem ponad 75% spoleczenstwa, o tym, ze moje zycie nie powinno byc akceptowane. Nie trafiaja do mnie argumenty, ze "to jest poprostu niesmaczne, choc seks lesbijski juz jest ok". Nie licze animatorow imprez, ktorych ulubionym numerem jest nasladowanie naszych ciutkie wyokich glosow i lekko miekkich nadgarstkow. Jak ide do spozywczaka to nie pamietam w ogole, ze hasla "pedaly do gazu", "homofobia boli, a dupa Cie nie boli?" istnieja. Wieczka jogurtow wcale nie przypominaja rozowych trojkatow.
Pamietam za to kogos z mojej rodziny, komentujacego kolor skory swojego niedoszlego wnuka (wyrwany z brzucha matki za jego naciskiem): "lepiej byc matka pedala niz urodzic czarnego". Denerwuje mnie tez jak ludzie mowia, ze nie mam do tego wszystkiego dystansu.
 2- Jestem poganinem.
Tu duzo mniej kontrowersji. Rzeczywiscie problem z tolerowaniem pogan, to przy tej rzadszej orientacji seksualnej pikuś. To, ze kolezanka nie spala cala noc, bo martwila sie, ze pojde do piekla po smierci jest w pewien sposob urocze. To, ze rodzina puszcza do siebie oczka kiedy mowie o swojej duchowosci, a zamiast 'wierzysz/wyznajesz' mowia 'bawisz sie w poganstwo' jest akceptowalne, bo jest nieagresywne - z czasem zrozumieja. I tak wiekszosc katolikow (czy raczej ludzi, ktorzy sie za nich uwazaja), a wiec tez prawie wszystkich polakow, mam przeciwko sobie. Ale juz mnie jezyk boli od tlumaczenia ludziom dlaczego nie jestem satanista i czym roznie sie od wrozki ze szklana kula. Whatever.
3- Punkt, ktory umieszczam dla rozrywki i rozluznienia, ale tez dla ukazania absurdalnosci nietolerancji.
Jestem rudy.
Mam stosunkowo rzadki i wysmiewany kolor wlosow. Podstawowka, gimnazjum i liceum moze nie byly czyms strasznym, ale na pewno byloby mi latwiej, gdybym byl np. brunetem. Wszak samo slowo 'rudy' moze miec obrazliwe znaczenie. W podstawowce nauczylem sie, ze rudy to falszywy, rudy to kolor charakteru, jak ruda rodzi to strzela z pizdy krwia, na sto rudych - sto jeden falszywych i moja ulubiona klatwa: zeby Ci sie rude dziecko urodzilo. Nawet moja nauczycielka w klasach 1-3 mowila: "A Ty to sie przez sitko opalasz", albo "Jestes wyjatkowo dziwny, bo rudzi zazwyczaj maja jasne oczy, a Ty masz ciemne". Nie musze mowic jakie znaczenie dla rozwoju dziecka w tym wieku ma grupa i jaki wplyw na pozycje w grupie maja takie slowa nauczycielki (swoja droga jej zachowanie bylo szalenie nieprofesjonalne - powinna wyleciec).

Gdyby ktos pytal, czy jestem patriota i czy wzialbym kozik, i rzucil sie na bombe atomowa by chronic to spoleczenstwo, ktore tak pieknie mnie wyplulo, to odpowiadam: Ni chuja.

Ja wiem, ze to wszystko jest mocno egzaltowane, dramatyczne, kiczowate i przesadzone. Takie tez ma byc - my, cioty, lubimy Camp.

Czesc o rekonstrukcjonistach byla, oczywiscie, bardzo nieuczciwa, uproszczona i w ogole bez zenzu.


Edit: Zapomnialbym dolaczyc piesnke - raczej jasne przeslanie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz