poniedziałek, 9 maja 2011

A palmy to se w dupe wsadz

Nie mam kontaktu z ziemia ( w sensie przyrody). Nie potrafimy sie z tropikami dogadac. Nie kumam co tu sie dzieje. Myslalem, ze sie "poodkrywamy", pierdykniemy sobie jakies polaczenie i bedzie git. A tu hooya!
To jest jak odciecie od pepowiny, strasznie nieprzyjemne uczucie. Osamotnienie, niepewnosc, brak gruntu i cyca do dojenia.
Zupelnie przypadkowo (ta, jasne ;] ) podobnie czuje sie tu w spoleczenstwie.
Dla poprawy uziemienia kupilem sobie miniaturowego storczyka, ktorego baaaaardzo "czuje" i z ktorym jestem juz obecnie mocno zzyty. Nie rozmawiam z nim, ale robie do niego miny. No, moze czasem mu tlumacze specyfike jego uprawy, zeby sie nie gniewal, ze za rzadko go podlewam. Zrobilbym i wrzucil zdjecia orchidejki, ale wczoraj wyczerpalem baterie w aparacie robiac sobie erotyczna sesje zdjeciowa dla R. i teraz nie moge znalezc tej przelaczki do pradu (bo tu jest inne napiecie) :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz